Naczelna Prokuratura Wojskowa w Warszawie

BIP Strona główna Katastrofa smoleńska Przydatne linki Kontakt

 

Wystąpienie Naczelnego Prokuratora Wojskowego na posiedzeniu Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka w dniu 5 grudnia 2012 r.

06.12.201209:56

Marek

Przedstawię w skróconej formie informacje, dotyczące czynności w śledztwie w sprawie katastrofy smoleńskiej, związanych z weryfikacją wersji śledczej obejmującej możliwość wybuchu na pokładzie samolotu materiału wybuchowego.

Z przykrością zauważam, że niektórzy posłowie zapowiadali w mediach nasze wystąpienie jako wytłumaczenie się z wprowadzenia w błąd opinii publicznej. Stanowczo twierdzę, że prokuratorzy wojskowi przedstawiali ustalenia śledztwa i przebieg czynności procesowych w sposób rzetelny i prawdziwy. Każde zdanie oświadczenia Prokuratury odnoszącego się do artykułu dziennika ”Rzeczpospolita” było konsultowane i uzgadniane z biegłymi wykonującymi czynności w Smoleńsku. Przekaz Prokuratury oparty był zatem na najlepszej wiedzy i doświadczeniu specjalistów z zakresu materiałów wybuchowych i urządzeń do ich wykrywania.

Pozwolę sobie przypomnieć, że wersja śledcza, zakładająca, iż do katastrofy mogło dojść w wyniku działania osób trzecich została ujęta jako jedna z hipotez już w pierwszym opracowanym planie czynności śledczych.

W zgromadzonym w śledztwie materiale, najważniejszymi z punktu widzenia weryfikacji tej wersji, są następujące ustalenia i dowody, które przedstawię w kolejnych punktach:

  1. opinia biegłych Eksperckiego Centrum Kryminalistycznego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Smoleńsku (z 12.04.2010) – w przedmiocie badania wymazów pobranych z kadłuba i innych elementów samolotu. Badaniu poddano 5 wymazów pobranych w toku oględzin z sektorów 1,2,7 i 8). Zawarty w opinii wniosek z przeprowadzonych badań jest następujący: w granicach czułości zastosowanych metod, nie stwierdzono śladów substancji wybuchowych – trotylu, heksogenu, oktogenu, pentrytu, okfolu, tetrylu;
  2. opinia biegłych Centrum Kryminalistycznego MSW Federacji Rosyjskiej (z 23.04.2010) – w przedmiocie badania wymazów z kadłuba i innych elementów samolotu na obecność śladów materiałów wybuchowych. Badano 5 wymazów pobranych w toku oględzin z sektorów 1,2,7 i 8. Zawarty w opinii wniosek z przeprowadzonych badań jest następujący: na badanych próbkach, w granicach czułości zastosowanych metod nie stwierdzono śladów substancji wybuchowych;
  3. opinia Wojskowego Instytutu Chemii i Radiometrii z dnia 23.06.2010 r. opiniowaniem objęto badania 8 próbek, wskazanych przez opiniującą instytucję jako reprezentatywne i będące przy tym taką substancją, która ułatwia utrwalenie ew. śladów działania materiałów wybuchowych. Próbki zabezpieczono z przedmiotów, które zostały odnalezione na miejscu katastrofy bezpośrednio po jej zaistnieniu, a następnie, po przeprowadzeniu ich oględzin przy udziale przedstawicieli polskich organów ścigania, jeszcze na miejscu katastrofy przekazane stronie polskiej. W opinii zawarto następujący wniosek z przeprowadzonych badań: nie stwierdzono obecności bojowych środków trujących oraz produktów ich rozkładu, nie stwierdzono obecności materiałów wybuchowych, stwierdzono obecność pozostałości paliwa lotniczego;
  4. opinia polskich biegłych z analizy zapisów rejestratorów parametrycznych samolotu z dnia 15.07.2011 r., chodzi o badanie tzw. polskiej czarnej skrzynki – zgodnie z wnioskami zawartymi we wskazanej opinii, żaden z zapisów nie wskazuje na wystąpienie na pokładzie bądź na powierzchni statku powietrznego eksplozji materiałów wybuchowych. Do momentu zderzenia z przeszkodami terenowymi wszystkie urządzenia i systemy samolotu działały prawidłowo, czujniki nie zarejestrowały żadnych anomalii, na przykład w zakresie ciśnienia w kabinie;
  5. przeprowadzone oględziny wraku, miejsca katastrofy oraz rejonu wzdłuż toru podejścia samolotu do lotniska, nie ujawniły śladów wskazujących na możliwość eksplozji.
  6. przeprowadzone czynności sekcyjne ciał ofiar katastrofy, w tym czynności powtórne, wykonane po ekshumacjach, pozwalają na stwierdzenie, iż brak jest śladów (jakichkolwiek) wskazujących na możliwość poddania ciał ofiar działaniu fali termicznej i ciśnieniowej, charakterystycznych dla eksplozji materiału wybuchowego;
  7. szczegółowo przebadano przedmioty pochodzące od ofiar (zdjęte z ciał w trakcie prowadzonych badań sądowo-medycznych w Moskwie, chodzi zatem o badania innych przedmiotów, niż te zabezpieczone na miejscu katastrofy, które jak mówiłem wcześniej badał Wojskowy Instytut Chemii i Radiometrii).
    Po przeprowadzeniu stosownych badań przez Wojskowy Instytut Higieny i Epidemiologii oraz Wojskowy Instytut Chemii i Radiometrii (analiz mikrobiologicznych i chemicznych oraz jednoczesnym sprawdzeniu poziomu skażeń promieniotwórczych powierzchni rzeczy) nie wykryto obecności bojowych środków trujących oraz produktów ich rozkładu, jak również obecności substancji promieniotwórczych. Stwierdzono jednakże, iż na rzeczach pochodzących z ciał ofiar obecne są liczne szczepy bakterii.
  8. dowodowo ustalono iż przed wylotem przeprowadzone zostało przez funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu sprawdzenie pirotechniczne - m.in. samolotu, pasażerów, bagażu itp.;
  9. zeznania osób będących naocznymi świadkami katastrofy oraz osób które przybyły na miejsce katastrofy bezpośrednio po jej zaistnieniu – w tym obywateli polskich – nie wskazują na możliwość, aby zderzenie samolotu z przeszkodami terenowymi a następnie ziemią, poprzedzone było wybuchem;
  10. zapis dźwiękowy rejestratora CVR z samolotu oraz opinia badających ten zapis biegłych Instytutu Ekspertyz Sądowych nie daje jakichkolwiek podstaw do przypuszczeń, aby na pokładzie samolotu mogło dojść do jakiegokolwiek wybuchu.

W zakresie omawianej wersji śledczej, w dalszej kolejności, wykonano następujące czynności dowodowe:

  1. W toku czynności oględzin i otwarcia zwłok, prowadzonych po wykonanych ekshumacjach, zabezpieczano ślady, takie jak na przykład: ujawnione ciała obce, wycinki z ciała, wymazy, zeskrobiny, próbki włosów – celem przeprowadzenia badań fizykochemicznych – identyfikacyjnych oraz na obecność śladów materiałów wybuchowych;
  2. postanowieniem z dnia 5 kwietnia 2012 r. zasięgnięto opinii Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji. Zakres zleconego opiniowania obejmuje:
    - analizę przekazanych próbek (pobranych z sekcjonowanych zwłok) – pod kątem ujawnienia śladów wskazujących na poddanie działaniu materiałów wybuchowych, a w przypadku stwierdzenia takich śladów – określenie rodzaju materiału;
    - stwierdzenie, czy szczątki samolotu Tu-154M 101 noszą ślady wskazujące na poddanie działaniu materiałów wybuchowych, a w przypadku stwierdzenia występowania tego rodzaju śladów - określenia rodzaju materiału, miejsca jego oddziaływania i siły wybuchu oraz zakresu zniszczeń.

Biegłym do opiniowania przekazano próbki oraz akta śledztwa.

Po wstępnej ocenie materiału dowodowego wypracowali oni metodykę opiniowania, zgodnie z którą koniecznym było przeprowadzenie uzupełniających oględzin miejsca katastrofy, rejonu końcowego toru lotu samolotu oraz samego wraku. Biegli uznali za niecelowe, z punktu widzenia zakresu opiniowania, przeprowadzenie fizykochemicznych badań próbek zabezpieczonych ze zwłok ofiar, przed analizą wyników oględzin miejsca katastrofy i wraku.

Od 17 września do 12 października 2012 r., w Smoleńsku przebywał zespół 12 osób. W skład zespołu wchodził prokurator wojskowy oraz biegli i specjaliści – z zakresu badań materiałów i urządzeń wybuchowych oraz z zakresu budowy i eksploatacji samolotu Tu-154M. Wykonywane czynności objęte były wnioskiem o międzynarodową pomoc prawną z 3.08.2012 r. Wykonywano uzupełniające oględziny rejonu katastrofy, miejsca jej zaistnienia oraz wraku i jego fragmentów. Podkreślam, że wszystkie zaplanowane czynności zostały zrealizowane.

W toku prowadzonych oględzin, wykorzystywano specjalistyczne urządzenia - spektrometry ruchliwości jonów (IMS i FAIMS). Są to urządzenia przeznaczone do przesiewowego badania pod kątem obecności związków chemicznych mogących stanowić materiały wysokoenergetyczne, w tym materiały wybuchowe.

W toku wykonywania prac, biegli nie stwierdzili obecności na badanych elementach – jakichkolwiek materiałów wybuchowych, w tym trotylu i nitrogliceryny. Biegli, mówiąc wprost, nie mieli nawet narzędzi badawczych, aby takie okoliczności stwierdzić. Czynności biegłych i specjalistów służyły zabezpieczeniu materiału dowodowego, nie wyciąganiu zaś jakichkolwiek konkluzji i wniosków. Użyte w Smoleńsku urządzenia mają charakter pomocniczy. Detektory tego rodzaju wykorzystywane są jedynie do wstępnych, szybkich testów przesiewowych, wskazujących co najwyżej na możliwość wystąpienia związków chemicznych, które wchodzą w skład materiałów wybuchowych. W wyniku takiego testu selekcjonuje się próbki do badań. Dopiero po poddaniu specyficznym badaniom laboratoryjnym, ich wyniki mogą jednoznacznie potwierdzić lub wykluczyć obecność określonego związku chemicznego.
Faktem jest, że w toku czynności na miejscu zdarzenia oraz na wraku urządzenia wielokrotnie sygnalizowały możliwość wystąpienia związków chemicznych o podobnej budowie do materiałów wybuchowych. W przypadku takich sygnałów, pobierano próbki, które zabezpieczano do dalszych badań. Dodaję przy tym, że biegli decydowali o zabezpieczeniu do badań także innych próbek, pobranych z miejsc i elementów, na które detektory nie reagowały. Chodzi tu o m.in. próbki gleby, czy wcześniej wytypowane pod katem badania użycia materiałów wybuchowych, próbki fragmentów wraku i miejsca katastrofy. Jak z tego wynika, reakcja detektorów nie była jedyną przesłanką do zabezpieczania materiału do dalszych badań.

Informuję, że sposób zabezpieczenia próbek uniemożliwia zewnętrzną ingerencję w materiał badawczy, bez pozostawienia oczywistych śladów takiej ingerencji. Jest to procedura standardowa, typowy w postępowaniu karnym sposób zabezpieczenia materiału dowodowego.

Podkreślić należy, że biegli i specjaliści, przy użyciu ww. urządzeń, przeprowadzili badania wszystkich elementów i fragmentów wraku znajdujących się na terenie lotniska Smoleńsk-Północny. Oględziny ukierunkowane były na stwierdzenie wystąpienia na elementach wraku śladów charakterystycznych dla działania materiałów wybuchowych.
Podkreślić należy bowiem, że wynik badań laboratoryjnych próbek zabezpieczonych w Smoleńsku nie jest wystarczający do jednoznacznej odpowiedzi co do ewentualnego wybuchu na pokładzie samolotu. Dopiero korelacja tych badań z wynikami oględzin wraku, elementów samolotu oraz miejsca zdarzenia może być podstawą do formułowania wiążących wniosków w tym zakresie. Próby wypowiadania się na ten temat, bez kompleksowej analizy materiału dowodowego, na przykład wyłącznie w oparciu o wynik badań chemicznych, bądź w oparciu o publikowane fotografie, świadczą o braku rzetelności bądź braku podstawowej merytorycznej wiedzy w tym zakresie.

Istota działania użytych podczas oględzin detektorów sprowadza się do sygnalizowania wykrycia przez czujnik zjonizowanych cząsteczek mających strukturę bądź masę zbliżoną do cząsteczek wchodzących w skład materiałów wybuchowych. Urządzenie tego typu rejestruje wszystkie cząsteczki mające podobną strukturę bądź masę, zatem związków wywołujących taką reakcję urządzenia jest bardzo dużo. Na przykład, urządzenie może w taki sam sposób zasygnalizować obecność materiału wybuchowego, jak i na przykład: niektórych pestycydów, rozpuszczalników, związków wchodzących w skład tworzyw sztucznych, czy kosmetyków. Wynik taki mogą również dać organiczne związki chemiczne występujące powszechnie w glebie. Takie stwierdzenie jest prawdziwe, niezależnie od tego, w jak prześmiewczy sposób niektóre wypowiadające się publicznie osoby do tej tezy się odnoszą. Osobom takim zadałbym pytanie, czy widzieli, jak takie detektory pracują i jak reagują na określone substancje. Jeżeli chodzi o moje doświadczenia w tym zakresie, to chcę Państwu powiedzieć, że w Prokuraturze sprawdzaliśmy sposób działania dwóch z tych detektorów, które były używane w Smoleńsku. Z pełną odpowiedzialnością twierdzę, że urządzenia PILOT i MO2M reagowały, czyli sygnalizowały „alarm” podczas „badań” takich przedmiotów jak: mundur polowy jednego z prokuratorów, w którym dwa tygodnie wcześniej odbywał strzelanie, ale także dezodorant, pasta do butów. Dodaję przy tym, że PILOT wskazywał przekroczenie skali, zaś urządzenie MO2M pastę do butów „rozpoznało” jako TNT, czyli trotyl.
Stanowczo przy tym proszę, żeby moich słów nie odbierać jako przejaw lekceważenia, czy tez bagatelizowania wyników czynności przeprowadzonych w Smoleńsku. Przeciwnie, bardzo poważnie traktujemy kwestię wywołanej opinii. Przedstawiłem Państwu tę sytuację jedynie jako zobrazowanie możliwości błędnego zinterpretowania wyników użycia spektrometrów ruchliwości jonów.
Częstotliwość fałszywie pozytywnych alarmów tego rodzaju urządzeń jest stosunkowo duża, w szczególności przy badaniu materiałów o złożonej strukturze. Przywoływana w niektórych mediach znamionowa skuteczność wykrywcza detektorów przekraczająca 90%, jest wartością wyznaczoną w oparciu o badania próbek czystych – na przykład próbek zawierających czysty materiał wybuchowy, w sterylnym otoczeniu.

Jeżeli chodzi o próbki zabezpieczone w toku oględzin przeprowadzonych na przełomie września i października br. w Smoleńsku, zostały one dzisiaj przewiezione lotem specjalnym z Moskwy i dostarczone do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji.

Biegli niezwłocznie przystąpią do ich badania. Pomimo tego, że jak mnie zapewniono, sprawie nadano absolutny priorytet, należy liczyć, że same badania potrwają co najmniej kilka miesięcy. Wynika to wyłącznie z tego, iż badanie każdej próbki może trwać od kilku do kilkudziesięciu godzin. Należy przy tym mieć na względzie to, co podałem wcześniej, a mianowicie, że wyniki tych badań będą jedynie jednym z elementów, w oparciu o które biegli będą formułować opinię.

Wspomnieć należy, iż w dniach 7 i 12 listopada 2012 r. prokurator Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, biegli z Zakładu Fizykochemii Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji oraz specjaliści z Centralnego Biura Śledczego (ci sami którzy byli obecni w Smoleńsku na przełomie września i października br.), przeprowadzili czynności badawcze mające na celu sprawdzenie wskazań urządzeń wykorzystywanych w czynnościach przeprowadzonych w Smoleńsku. Do tego celu posłużył bliźniaczy do samolotu TU 154 M nr 101, to jest samolot o nr 102, znajdujący się w Mińsku Mazowieckim. Celem czynności było sprawdzenie możliwości wywołania fałszywych alarmów pozytywnych użytych urządzeń na samolocie analogicznym do samolotu, którego wrak badano w Smoleńsku.

W toku prowadzonych badań wykorzystano te same urządzenia, których biegli używali w trakcie pobytu w Smoleńsku. Są to urządzenia przeznaczone do przesiewowego badania pod kątem obecności związków chemicznych mogących stanowić materiały wysokoenergetyczne, w tym materiały wybuchowe. Fachowe nazwy tych urządzeń to: Pilot-M, MO-2M oraz Hardened Mobile Trace. Badaniom poddano różne elementy samolotu Tu 154 M nr 102, w tym fotele załogi, pasy foteli załogi, pasy foteli pasażerów, salonkę. W wyniku przeprowadzonych czynności badawczych biegłych stwierdzono, że w niektórych miejscach, wyszczególnione powyżej urządzenia reagowały w analogiczny sposób jak w Smoleńsku, podając sygnały mogące wskazywać na obecność materiałów wysokoenergetycznych, w tym wybuchowych.

Dodatkowo, informuję Państwa, iż w czasie prowadzonych na przełomie września i października br. czynności oględzin pobrano i zabezpieczono do dalszych badań dwa duże fragmenty drzewa – brzozy, w którą miał uderzyć samolot, co skutkować miało utratą fragmentu lewego skrzydła.
Pobranie próbek poprzedzono badaniem z wykorzystaniem przenośnego aparatu rentgenowskiego. Próbki obejmują miejsce przełamania drzewa. Planuje się dalsze specjalistyczne badania zabezpieczonego materiału. Opinia w tym zakresie ma znaczenie w kontekście prowadzonej przez biegłych, powołanych do wydania kompleksowej opinii, analizy mechanizmu zniszczenia samolotu – w tym jego lewego skrzydła. W oględzinach drzewa połączonych z pobraniem próbek oprócz biegłych z CLKP i specjalistów, brał udział członek wspomnianego wyżej zespołu biegłych.

Dodatkowo, pragnę przekazać Państwu informacje dotyczące kwestii, które w ostatnim czasie były przedmiotem dużego zainteresowania publicznego.

  1. Informuję, że Prokuratura udostępniła organizatorom tzw. „konferencji smoleńskiej”, która miała miejsce pod koniec października, na ich prośbę, pewne materiały, które miały być wykorzystane przez uczestniczących w konferencji naukowców. Organizatorzy zapewnili, iż przekażą Prokuraturze wszystkie złożone przez uczestników konferencji referaty, niestety do dnia dzisiejszego ich nie otrzymaliśmy. Oczekujemy na ich przekazanie, zostaną one przekazane biegłym z CLKP oraz biegłym pracującym nad opinią kompleksową.
  2. Zainteresowanie opinii publicznej wzbudziła publikacja jednej z gazet, na temat wyników badań chemicznych przeprowadzonych przez dwóch naukowców z Politechniki Warszawskiej i Uniwersytetu Warszawskiego. Jak stwierdzono w publikacji, w wyniku badań 5 próbek, mających pochodzić z wraku i miejsca katastrofy, ujawniono ślady związku o składzie zbliżonym do cementu (zdaniem autora publikacji wskazującego na „…użycie przez Rosjan sztucznej mgły” oraz cyrkonu , „który jest wykorzystywany w bombach zapalających”).
    Badania te były przedmiotem jednego z referatów, wygłoszonych na wym. tzw. „konferencji smoleńskiej”.

    Przesłuchano wskazanych w publikacji autorów badań, stwierdzili oni, iż:
    - tezą opracowanego referatu było potwierdzenie przydatności wykorzystanych metod badawczych do oceny badanych materiałów, co przy zapewnieniu wiarygodnego źródła pochodzenia próbek, pozwoliłoby na ich wykorzystanie w badaniu katastrofy;
    - nie mają wiedzy o źródle pochodzenia próbek, sposobie ich przechowywania i nie mogą wykluczyć kontaminacji (zanieczyszczenia próbki);
    - w badanej próbce gleby stwierdzono obecność cyrkonu, w niewielkim, śladowym stężeniu. Brak jest podstaw do wysnuwania jakichkolwiek wniosków o jego pochodzeniu. Cyrkon wg. nich może występować w glebie jako pierwiastek tła;
    - wyniki przeprowadzonych badań nie pozwalają na kategoryczne stwierdzenie, że w badanych próbkach ujawniono cement;
    - tezy zawarte w publikacji prasowej są zdecydowanie na wyrost i stanowią nadinterpretację,
    - na podstawie znanych wyników nie można wnioskować o wybuchu.
  3. Odnośnie do publicznych wypowiedzi krewnego jednej z ofiar katastrofy, dotyczących wyników prywatnie zleconych badań na obecność śladów materiałów wybuchowych, informuję co następuje:
    - prokuratura otrzymała kopię „ekspertyzy na okoliczność wykrycia śladów materiałów wybuchowych na fragmencie z ubrania jednej z Ofiar katastrofy pod Smoleńskiem” od Zespołu Parlamentarnego Ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Tu-154M z 10.04.2010 r.
    - dokument nie jest podpisany, nie wskazuje osoby ani miejsca przeprowadzenia opisanych w nim czynności;
    z jego treści wynika, iż:
    - badano 2 próbki – fragment ubrania i pas bezpieczeństwa;
    - w badaniach wykorzystano polowy test chemiczny „EXPRAY” służący do przesiewowych badań na obecność materiałów wybuchowych;
    - test ujawnił na ekstrakcie z pasa bezpieczeństwa obecność trotylu, nie ujawnił tego rodzaju śladów na badanym fragmencie ubrania;
    - konkluzja zawarta w dokumencie brzmi: „Wydaje się, że pas bezpieczeństwa miał kontakt z materiałem wybuchowym – TNT. Dalsze badania, z wykorzystaniem technik badawczych, jak spektrometria masowa, są niezbędne dla potwierdzenia wyników, które wskazują na obecność TNT w testowanym materiale.”

Dokument przekazano biegłym z CLKP celem weryfikacji i do ewentualnego wykorzystania w opiniowaniu.
W wyniku konsultacji z biegłymi możemy stwierdzić, że wykorzystany w opisanych w dokumencie czynnościach test jest typowym testem polowym do badań przesiewowych produkcji amerykańskiej. Tego typu testy wykorzystywane są również w Polsce. Jest on głównie przydatny do wstępnej identyfikacji indywidualnej dużych ilości czystego materiału wybuchowego. Test ten jest bardzo mało selektywny, wykorzystuje proste reakcje chemiczne i jest przydatny w badaniu substancji „czystych”. Jeżeli badany materiał zawiera dużą liczbę różnego rodzaju substancji, wiarygodność testu jest stosunkowo niewielka. W ocenie biegłych, jako test przesiewowy jest o wiele mniej wiarygodny, chociażby od przenośnych spektrometrów ruchliwości jonów użytych w Smoleńsku.

Mam nadzieję, że przekazane przez mnie informację pozwoliły Państwu na zrozumienie zarówno czynności wykonywanych przez prokuratorów wojskowych i biegłych w Rosji, faktycznego znaczenia ich efektów, ale też prawidłową ocenę działań Prokuratury, w tym także w zakresie informowania o rzeczywistych ustaleniach śledztwa.

Naczelny Prokurator Wojskowy
płk Jerzy Artymiak
 

Wszelkie prawa zastrzeżone © NPW 2009