Oświadczenie Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie
30.10.201214:42
Magdalena
W związku z dzisiejszą publikacją w jednym z dzienników, która w sposób zrozumiały, wzbudziła duże zainteresowanie opinii publicznej, Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie oświadcza co następuje:
Powołani przez prokuraturę biegli, pracujący wraz z prokuratorem wojskowym pod Smoleńskiem, nie stwierdzili na wraku samolotu Tu-154M trotylu ani żadnego innego materiału wybuchowego.
Od 17 września do 12 października 2012 r., w Smoleńsku przebywał zespół 11 osób. W skład zespołu wchodził prokurator wojskowy oraz biegli i specjaliści – z zakresu badań materiałów i urządzeń wybuchowych oraz z zakresu budowy i eksploatacji samolotu Tu-154M. Wykonywane czynności objęte były wnioskiem o międzynarodową pomoc prawną z 3 sierpnia 2012 r. Wykonywano uzupełniające oględziny rejonu katastrofy, miejsca jej zaistnienia oraz wraku i jego fragmentów. Wszystkie zaplanowane czynności zostały zrealizowane.
Dzisiejsza publikacja jednego z dzienników, dotycząca tych czynności, zawiera szereg informacji nieprawdziwych, nieprecyzyjnych. Odnajdujemy tam także liczne, nieuprawnione spekulacje. Mając na względzie sensacyjny charakter publikacji oraz wywołane nią poruszenie opinii publicznej, za konieczne uważamy ich sprostowanie. Poniżej przekażemy także informację o rzeczywistym przebiegu czynności przeprowadzonych przez polski zespół na przełomie września i października 2012 r. w Smoleńsku.
Biegli pracujący w ostatnich tygodniach pod Smoleńskiem, nie wydali dotychczas żadnej ekspertyzy czy opinii obejmującej wyniki tych czynności. Przesłankami dla których powołano wspomnianych biegłych, nie były rzekome braki proceduralne ekspertyz wykonanych przez stronę rosyjską, nie były one także wynikiem żądania biegłych mających opiniować w sprawie okoliczności i przyczyn śmierci ofiar katastrofy. Zasięgnięta przez WPO w Warszawie opinia Zakładu Fizykochemii CLKP, obejmuje opiniowanie w zakresie stwierdzenia wystąpienia jakichkolwiek śladów, wskazujących na poddanie samolotu Tu-154M nr boczny 101 przed katastrofą działaniu materiałów wybuchowych.
Nie jest prawdą, że w wyniku przeprowadzonych czynności i badań stwierdzono, że na próbkach zarówno z wnętrza samolotu jak i poszycia skrzydła znajdują się ślady trotylu oraz nitrogliceryny. Substancji takich nie wykryto również na centropłacie samolotu, w miejscu łączenia kadłuba ze skrzydłem. Wyników takich nie przyniosło także badanie miejsca katastrofy, gdzie jakoby odkryto wielkogabarytowe szczątki rozbitego samolotu. Śladów materiałów wybuchowych nie stwierdzono także na znalezionych w trakcie ostatnich prac biegłych elementach samolotu.
Rzeczywisty przebieg czynności realizowanych przez prokuratora, biegłych i specjalistów, przedstawiał się następująco. W toku prowadzonych oględzin, wykorzystywano specjalistyczne urządzenia – ich fachowa nazwa brzmi: spektrometry ruchliwości jonów (IMS i FAIMS). Są to urządzenia przeznaczone do przesiewowego badania pod kątem obecności związków chemicznych mogących stanowić materiały wysokoenergetyczne, w tym materiały wybuchowe. W toku wykonywania prac, biegli nie stwierdzili obecności na badanych elementach – jakichkolwiek materiałów wybuchowych, w tym trotylu i nitrogliceryny. Czynności biegłych i specjalistów służyły zabezpieczeniu materiału dowodowego, nie wyciąganiu jakichkolwiek konkluzji i wniosków. Dopiero badania laboratoryjne będą mogły być podstawą do twierdzenia o istnieniu bądź nie śladów materiałów wybuchowych. Zawartą w publikacji prasowej konkluzję o stwierdzeniu w toku prowadzonych czynności obecności materiałów wybuchowych wyciągnąć może jedynie laik, osoba nie mająca elementarnej wiedzy na temat tego rodzaju czynności i badań.
Podkreślić należy, że biegli i specjaliści, przy użyciu tych urządzeń, przeprowadzili badania wszystkich, podkreślam, wszystkich elementów i fragmentów wraku znajdujących się na terenie lotniska Smoleńsk-Północny.
Istota działania użytych detektorów, mówiąc w wielkim uproszczeniu, sprowadza się do sygnalizowania wykrycia przez czujnik zjonizowanych cząsteczek mających strukturę bądź masę zbliżoną do cząsteczek wchodzących w skład materiałów wybuchowych. Urządzenie tego typu rejestruje wszystkie cząsteczki mające podobną strukturę bądź masę, zatem związków wywołujących taką reakcję urządzenia jest bardzo dużo. Urządzenie może w taki sam sposób zasygnalizować obecność materiału wybuchowego, jak i na przykład: niektórych pestycydów, rozpuszczalników, związków wchodzących w skład tworzyw sztucznych, czy też niektórych wykorzystywanych w produkcji kosmetyków. Wynik taki mogą również dać organiczne związki chemiczne występujące powszechnie w glebie.
Żeby lepiej państwu zobrazować zasady działania tego typu urządzeń stwierdzamy, że urządzenia używane przez polskich biegłych w Smoleńsku reagowały na namiot techniczny wykonany z tworzywa sztucznego, który miał być wykorzystywany do pracy przez biegłych.
Dlatego też, urządzenia tego rodzaju wykorzystywane są jedynie do wstępnych, szybkich testów przesiewowych, wskazujących co najwyżej na możliwość wystąpienia związków chemicznych mogących być materiałem wysokoenergetycznym. W wyniku takiego testu selekcjonuje się próbki do badań. Dopiero po poddaniu specyficznym badaniom laboratoryjnym, ich wyniki mogą jednoznacznie potwierdzić lub wykluczyć obecność określonego związku chemicznego. W toku prowadzonych w Smoleńsku czynności, wykorzystywane przy nich urządzenia, wielokrotnie sygnalizowały możliwość wystąpienia związków chemicznych o podobnej budowie do materiałów wysokoenergetycznych. Między innymi, przy wykorzystaniu tych urządzeń, w toku czynności prowadzonych z udziałem biegłych i specjalistów w Smoleńsku, zabezpieczono kilkaset różnego rodzaju próbek (wymazów, próbek gleby, wycinków materiałów z wraku). Dopiero badania laboratoryjne, którym poddane będą zabezpieczone próbki, pozwolą na jednoznaczne potwierdzenie lub wykluczenie obecności związków chemicznych będących materiałem wybuchowym lub jego pozostałością. Ponownie podkreślić należy, że badania urządzeniami o których była mowa, ma jedynie charakter szybkiego testu przesiewowego, a tym samym nie stanowi podstawy do wyciągnięcia jakichkolwiek kategorycznych wniosków co do obecności materiałów wybuchowych. Wnioskowanie przy prowadzeniu dalszych badań musi uwzględniać specyfikę danego miejsca, to jest jego przeznaczenie, historię itp.
Podkreślamy, że fałszywie pozytywne alarmy, są typowym zjawiskiem przy pracy tego typu aparatów. Ich wykorzystanie daje natomiast możliwość wytypowania próbek do badań laboratoryjnych. Podkreślamy, że nie można, wyłącznie w oparciu o sygnały tych urządzeń wnioskować o wystąpieniu śladów materiałów wybuchowych. Jest to całkowicie nieuprawnione.
Jak wielokrotnie podkreślaliśmy, prokuratura będzie, w miarę możliwości informowała opinie publiczną o istotnych ustaleniach śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej. Aby tego typu informacje przekazać, ustalenia te muszą być jednoznaczne, nie budzące żadnych wątpliwości, w tym przypadku, zweryfikowane opinią biegłych.
W innym przypadku, może dojść do sytuacji, w której osoby nie posiadające po temu kwalifikacji, mogą, w oparciu o szczątkowe, niepełne informacje, wysnuwać absolutnie nieuprawnione wnioski i spekulacje. Najlepszym tego przykładem jest treść dzisiejszej publikacji.
Dodatkowo informujemy, że biegli uczestnicząc w oględzinach, szukali charakterystycznych uszkodzeń, innych niż typowych uszkodzeń mechanicznych, związanych ze zderzeniem z ziemią bądź uderzeniem samolotu w przeszkody terenowe. Każdy z fragmentów wraku, nawet najmniejszy, został pod tym kątem poddany szczegółowym oględzinom. Wnioski biegłych w tej kwestii zostaną zawarte w opracowywanej opinii.
Wszelkie prawa zastrzeżone © NPW 2009