Komunikat Naczelnej Prokuratury Wojskowej
22.11.201216:12
Magdalena
W związku z dzisiejszą publikacją w dzienniku „FAKT” pt. „Kaczyński: Ciało mojego brata było poparzone!”, zawierającą wypowiedzi Pana Jarosława Kaczyńskiego dla Radia Plus Legnica informujemy, że jak wynika z rosyjskiej ekspertyzy nr 0375-10 na ciele śp. Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz kilkunastu innych ofiar katastrofy smoleńskiej ujawniono ślady poparzeń.
Zarówno rosyjskie ekspertyzy sądowo – medyczne, jak i wydane dotychczas przez polskich biegłych medyków sądowych opinie sądowo – medyczne nie zawierają stwierdzeń jakoby oparzenia te oraz inne opisane w tych opiniach obrażenia, były skutkiem wybuchu materiałów wybuchowych. Z opinii tych wynika natomiast jednoznacznie, że zidentyfikowane przez biegłych obrażenia są charakterystyczne dla obrażeń, które powstają na skutek katastrof lotniczych.
Ponadto nawiązując do ww. publikacji informujemy, że stan ciała jednej z ekshumowanych dotychczas ofiar katastrofy smoleńskiej, co do której Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie otrzymała już pisemną opinię, umożliwił przeprowadzenie badań błon bębenkowych obu uszu. Jak powszechnie wiadomo do śladów charakterystycznych dla skutków wybuchu zalicza się m.in. uszkodzenie błony bębenkowej. W urazach ciśnieniowych, tj. związanych z dużą i nagłą zmianą ciśnienia atmosferycznego, dochodzi do pęknięcia błony bębenkowej. W wyniku przeprowadzonych badań polscy biegli medycy sądowi nie stwierdzili uszkodzenia błony bębenkowej zarówno po prawej jak i po lewej stronie. Powyższe świadczy o tym, że na pokładzie samolotu Tu 154 M nr 101 nie nastąpiła nagła zmiana ciśnienia atmosferycznego (tezę tę potwierdza także opinia dotycząca rejestratora parametrycznego lotu samolotu TU 154 M nr 101). W pozostałych badanych ciałach, co do których Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie otrzymała już pisemną opinię, z uwagi na rozległe obrażenia głowy, błony bębenkowe nie zachowały się. Nie było to efektem upływu czasu (wbrew twierdzeniom, że bębenki w uszach „przez dwa lata nie zachowały się”, co może sugerować, że było to skutkiem upływu czasu) tylko rozległych obrażeń głowy badanych ciał.
Odnosząc się zaś do niektórych tez jednego z naukowców zawartych w dzisiejszym artykule Gazety Wyborczej pt. „Smoleńska katastrofa polskiej nauki” stwierdzamy, że wskazany naukowiec nie posiada wiedzy źródłowej na temat pobytu w Smoleńsku na przełomie września i października br. i przeprowadzonych tam czynności przez polskiego prokuratora wojskowego oraz biegłych i specjalistów Wbrew temu co twierdzi autor publikacji, Strona Rosyjska umożliwiła polskim biegłym pobranie próbek z każdej wskazanej przez tychże biegłych części wraku samolotu oraz próbek gleby z dowolnego miejsca, które to próbki po przekazaniu do Polski zostaną poddane szczegółowym badaniom laboratoryjnym. Brak wiedzy ww. naukowca na temat ilości i rodzaju tych próbek oraz próbek pobranych podczas czynności ekshumacyjnych i sądowo – medycznych badań pośmiertnych zwłok, powoduje –siłą rzeczy – formułowanie nietrafnych tez typu: cyt.: „(…) uważam, że przy istniejącej bazie naukowej w ośrodkach akademickich w Polsce potwierdzenie ewentualnych śladów nitrogliceryny czy trotylu byłoby rozstrzygnięte w ciągu kilku-kilkunastu dni od dostarczenia próbek do laboratorium (przy minimalnych nakładach).” Zdaniem powołanych przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie biegłych z Zakładu Fizykochemii Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji przeprowadzenie zleconych i zaplanowanych badań (przy przyjętej przez biegłych metodologii) możliwe jest w ciągu kilku miesięcy (do pół roku).
Rzecznik prasowy NPW
Płk Zbigniew Rzepa
Wszelkie prawa zastrzeżone © NPW 2009